sobota, 26 września 2015

Ile można udowadniać, że masło jest maślane?

W międzyczasie się dowiedziałam, że zdobyłam wyróżnienie specjalne na gali finałowej Konkursu Lady D 2015 im Krystyny Bochenek w Warszawie. Reprezentowała mnie mama.
Gorzka refleksja niestety z tego wszystkiego wypływa. Niestety Lady D nie jest doceniana, jest traktowana po macoszemu.
 Zlitujcie się, ale wielkość pracy tych dziewczyn, wysiłek, jaki wkładają by funkcjonować mimo swoich ograniczeń w ogóle nie są doceniane. Wyjazd do Brukseli może i jest jakąś nagrodą, ale bez przesadyzmu! Byle Miss Ziemi Łódzkiej, Miss Polonia, Miss Polski, Miss Tyłka, Miss Cycka, Miss czegoś tam dostają o wiele więcej wyłącznie za swój wygląd. 
Rozumiem, że Lady D nie jest żadnym jakimś wizerunkowo super konkursem dla sponsorów, nie jest to rodzaj konkursu, gdzie sponsor się pręży dumnie obok długonogiej laski z nadzieją na ewentualne bara bara po konkursie w ramach wdzięczności (przeczytane, zasłyszane). Ale na miłość boską nie widzę doceniania pracy tych dziewczyn.

Co z tego, że impreza odbyła się w Sejmie.. Z transmisji na stronie internetowej Sejmu widać było chaos i niedopracowanie i kiczowatość. W tym momencie muszę pogratulować organizatorom gali regionalnej w Łodzi – gala była profesjonalnie zrobiona i naprawdę można było się poczuć docenionym. 
No cóż stereotyp idzie w parze ze swoistą dyskryminacją i całkowitym niezrozumieniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz