wtorek, 20 kwietnia 2010

Biegnąc...

Na dworcu centralnym nagle zobaczyłam na wystawie ksiązek najnowszą ksiązkę Haruki Murakamiego "O czym mówię, kiedy mówie o bieganiu". I... oczywiście później kupiłam ją w Łodzi. I nadeszły niezłe wspomnienia z wczesnej młodości..
Haruki Murakami pisze: "O czym myślę, biegnąc? Zazwyczaj zadają mi to pytanie ludzie, ktorzy nigdy nie biegali na dłuzszych dystansach. Zawsze sie nad nim zastanawiam głęboko. O czym dokładnie myslę, kiedy biegnę?Nie mam zielonego pojęcia."
No własnie.. Kiedyś biegałam. Kochałam ta czynność, dawała mi poczucie, ze mogę coś osiągnąć. Pamiętam siebie, jak zakładałam trampki, brałam psy i biegłam, pokonywałam metry, potem kilometry i czułam sie wolna, wspaniale samotna bez nikogo.
Murakami pisze dokładnie to, co ja wtedy czułam i chciałam osiągnąć poprzez bieganie: " Dla większości zwykłych biegaczy najsilniejszą motywacją jest pokonywanie wyznaczonego czasu. Jezeli biegacz temu podoła, będzie czuł, że wypełnił, to, co sobie założył, a jeśli nie, będzie miał poczucie, ze nie wypełnił postawionego przed sobą zadania. Lecz nawet jesli nie pobije rekordu, jaki przed sobą stawiał, a czerpie satysfakcję z tego, ze bardzo sie starał - odkrywszy moze po drodze cos waznego na swój temat - wówczas juz samo to jest osiągnięciem niosącym pozytywne emocje, ktore przechowa w sobie do następnego biegu".
Wspomnienia sa fantastyczne, to były wtedy momenty dla samej siebie, biegłam i faktycznie du zo nie myślałam, po prostu biegłam. Nie zastanawiałam sie nad tym, czemu, jak i dlaczego biegne. Po prostu biegłam. Zyłam..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz